Hej Wam!
Jak Wam mija ten
tydzień? Mam nadzieję, że pozytywnie i bez żadnych przykrych niespodzianek. Ten
post miał się pojawić w niedziele, ale niespodziewane rzeczy wyskoczyły po
drodze, przez co post się trochę opóźnił.
Ale nie o tym
mowa... wróćmy do tematu.
Pamiętam
dokładnie moje pierwsze dni w USA. Z dnia na dzień odkrywałam to bardziej i
bardziej zaskakujące mnie rzeczy, które zapewne byśmy nie zobaczyli w Polsce.
Wciąż się zdarza, że nie mogę wyjść z „podziwu”, co to takiego Amerykanie nie
wymyślą. Możliwe, że część z tych rzeczy już słyszeliście lub doświadczyliście
tego na własne oczy, ale Ci którzy jeszcze nie wiedzą, to zapraszam. A więc...
- używanie
plastikowych sztućcy, talerzy i kubków podczas świąt, urodzin i innych
większych uroczystości
- żeby za bardzo
się nie przepracować gotując, można kupić ugotowane już na twardo jajka lub już „rozbite”
bez skorupek w opakowaniach, gdzie jajka w stanie płynnym wlewamy z pudełka od razu na
patelnie i tadam...jajecznica gotowa;)
- kanapki bez
chipsów, to nie kanapki ;)
- pokazywanie się
w piżamie na ulicach, w szkole czy w sklepie nie jest nowością. Do tego jeszcze
można dołożyć wałki na włosy, maseczkę na twarz, łapcie i tak ubranym można
odebrać dziecko ze szkoły. Widzałam na własne oczy...
- Drive thru w
McDonaldzie czy innej fastfoodowej restauracji to pikuś, ale drive thru w
aptece? Żyć nie umierać:D
- w Los Angeles
słońce jest praktycznie cały rok, więc nie dziwota, że trochę im się tęskni za
cieplejszymi ubraniami, typu swetry, czapki i kozaki czy kożuszki w 25°C ;)
- jeszcze nigdy w
życiu nie dobijało mnie ścielenia łóżek jak tutaj. Jedno prześcieradło, drugie
prześcieradło, trzecia narzuta, pościel i jeszcze się znajdzie następna
narzutka...
Jako ciekawostkę dodam, że narzuty na poduszki nie mają zamka lub guzików, więc to sobie tak dynda otwarte;)
- zawsze pamiętam
jak moja mama powtarzała, że nie wkładamy plastików do mikrofalówki czy do
zmywarki, a tutaj? Nie muszę chyba mówić... zakładam, że mają jakiś inny typ
plastika:P
- jaki normalny
człowiek montuje dywany w łazienkach?
- pełne lodówki
jedzenia, przez co dużo żywności się marnuje i ląduje do kosza
Jak już jesteśmy
przy jedzeniu, to dodam, że nigdzie ale to nigdzie nie jadłam tak niedobrego chleba, a
słodycze też pozostawiają wiele do życzenia. A że jestem miłośniczką
smakołyków, to niestety nad amerykańskimi słodyczami ubolewam. Każdy zachwala
tutaj czekoladę Hershey, więc nie mogłam jej nie kupić i nie spróbować.
Niestety szybko się przeliczyłam...
- 10 piżam w szafie, ale to
wciąż za mało, więc trzeba trochę innych dokupić
- część uzbieranch
cukierków Halloweenowych jest wyrzucana do kosza
- nie ważne, czy
dziecko ma wielką dziurę w spodniach, czy skarpetki nie do pary albo strój w
sam raz na Halloween i pojdzie tak ubrany do szkoly. Ważne, że dziecko tak chce i koniec tematu.
To jest zapewne tylko
mała część moich obserwacji, więc możliwe, że powstanie kiedyś kontynuacja ;)
18 komentarze
czekolada mleczka z hersheya jest beznadziejna, ale cookies and cream jest mega:) probowałas?
ReplyDeletemnie zdziwiło to ze oni nie maja poszewki na koldre.na poduszki sa ale nie na koldre, po prostu wrzucaja do prakli/suszarki koldre i tyle. podobno poszewki na koldry to wymysł europejczykow:P
za cookies and cream też nie przepadam, krem jest za mdły jak dla mnie :(
DeleteI co Ty gadasz? My mamy poszewke na kołdrę, kogo znam to mają :D
u mnie tez nie maja :) I zgadzam sie w 100% z tym wpisem:)
Deleteo wspaniale że dałaś taką notkę! zawsze mnie zastanawiało na jakie różnice mogę sie natknąć no i prosze! :)
ReplyDeletew poprzedniej notce dałaś filmik, jak nazywa się ta wspaniała piosenka ?
z góry dzieki :)
Piosenka to " We draw a tears from the sun"
Deleteczekam na ewentualna kontynuacje tego wpisu :)
ReplyDeleteco do slodyczy po Halloweenowym "żebraniu", to my bierzemy udział w akcji "Sweets for our troops". Dzieciaki chętnie oddają swoje łupy, a uzyskane pieniądze mogą wziąść dla siebie albo oddać na cele charytatywne.
ReplyDeleteA i zapomnialam o koldrach. My tez zrezygnowalismy w poszewek i pierzemy koldry w calosci w pralce.
ReplyDeleteA jak myślisz, jeśli ktoś tak jak ty chciałby za wszelką cenę zostać w USA a host rodzina by raczej sie nie kwapila do pomocy to czy może przykladowo przez cale swoje auparowanie uzbierac pieniadze na 1 semestr i sobie po prostu poradzić zyciowo ? wszystko ta cholerna potrzeba wizy utrudnia.... gdyby nie host rodzina wrocilabys czy zostala ?
ReplyDeleteMożna odłożyć spokojnie na 1 semeter, nawet na 2, to też zależy od osoby jak oszczędza, przykładowo ja odłożyłam na samochód, 1,5 semestra i inne początkowe wydatki. Jeśli host rodzina nie sponsoruje, musisz brać pod uwagę skąd pieniadze na dalsze semestry. Gdyby moi mnie nie sponsorowali, wracałabym do Polski i realizowała mój Plan B :)
DeleteHej czytam sobie właśnie bloga jakieś dziewczyny i napisała, że na koniec naszego pobytu w stanach musimy zapłacić podatek, wiesz coś może o tym?
ReplyDeleteWeronika
o dobra już znalazłam ten post hahaha
ReplyDeleteCzyli wychodzi ze trzeba wydac ok 20 tysiecy zeby ukonczyc caly college. A jak podeszłaś do tego aby rodzina Cie sponsorowała, sama zapytałaś czy oni ci zaproponowali ? Może np gdybym była 2 lata au pair i oszczedzala to starczylo by mi na caly college, w miedzyczasie rodzice by mi dosyłali jeszcze i suma by sie uzbierała ? bo w sumie nie trzeba na raz te 20 tysiecy im dac tylko w "ratach" z tego co widze. A jak ogolnie tam sie odbiera college u pracodwacow? takie byle co czy mozna po tym znalezc zwykla prace zeby sie utrzymac ?
ReplyDeleteMoi hości sami zaproponowali, żebym zostala tutaj na college. Za college nie płaci się od razu całą sumą, płaci się za każdy semestr w jakim uczęszczasz. Trzeba mieć sponsora, który udowodni w papierach, że jest w stanie Cię utrzymać(jedzenie,mieszkanie itd) i opłacić college. Mogą Cię sponsorować rodzice lub ktokolwiek( nie musi być to Amerykanin), jeśli udowodni, że ich na te wszystkie wydatki stać.
DeletePo collegu można spokojnie zacząć już pracę, ale trzeba znaleźć firmę, która by zasponsorowała Ci wizę pracowniczą.
Ja jestem chłopakiem i traktuje au pair jako najwygodniejszą zaczępke w USA. Dostałem match z Arizony z małego miasteczka i takie pytanie czy zdecydowałabys sie na taki wyjazd ? troche mnie przeraza nieduze miasto ale tez jako chlopak nie moge dlugo czekac, myslisz ze warto ?
ReplyDeleteJeśli czujesz, że host rodzina wydaje się wporządku i umożliwią Ci używanie auta bez żadnego problemu i jest co robić poza ich miasteczkiem, to czemu nie. Ale jeśli dostajesz w miarę dużo matchy, i nie jesteś do nich w 100% przekonany, na Twoim miejscu bym poczekała :)
DeleteUwielbiam ten post:) To są naprawdę "ciekawe ciekawostki" :P i fajnie napisane:) czekam na wiecej:) pozdrawiam i życzę miłego tygodnia, Ilona
ReplyDeleteDzięki i również miłego tygodnia! :)
Delete