Uwielbiam wracać do podsumowania miesiąca na blogu. Mimo, że jest to dopiero trzeci rodzaj takiego postu, to chyba jest przeze mnie najbardziej lubiany. Nie każdy miesiąc jest idealny, ale właśnie pisanie podsumowań i przeglądanie zdjęć, daje mi możliwość powrotu do tych pozytywnych wydarzeń, jakie miały miejsca, a te negatywy pozostawia się gdzieś za sobą. Kwiecień, pomimo wielu stresujących dla mnie sytuacji, był dla mnie bardzo łaskawy. Wszystkie moje obawy wyszły jak najbardziej na plus, a ja nie mogę być bardziej dumna ze swoich decyzji jakie podjęłam w tym czasie. A jedną z takich decyzji była to zmiana mojej pracy, która początkowo spowodowała we mnie emocjonalne rozdarcie, ale która obecnie uświadamia mi, że ten krok wyszedł mi o niebo lepiej, niż przypuszczałam. To taki mały wstęp, a teraz czas na fotorelacje :)
Spacer z O. po pier w Redondo Beach, podczas zachodu słońca był przepiękny.
Pogoda już niekoniecznie przypominała tą kalifornijską, ale widoki za to wynagrodziły nasze cierpienie.
Pogoda już niekoniecznie przypominała tą kalifornijską, ale widoki za to wynagrodziły nasze cierpienie.
Prawie jak pingwiny :)
Kurtkę z kożuszkiem trzeba ubierać nawet i w Kalifornii ;)
Zimny wiatr przegonił nas do Arcades, by się rozgrzać grając Street Fighters ;)
Moja cisza na blogu była związana głównie z braku motywacji. Stwierdziłam więc, że czas na zmiany szaty graficznej, która miała zachęcić mnie do częstrzego tutaj zaglądania. Mam nadzieję, że i również przypadł Wam do gustu oraz ułatwił w szybszym znajdowaniu informacji. Widok na komórce może nie jest zachwycająco przejrzysty, dlatego polecam wersję na komputer ;)
Wybraliśmy się na kolejny spacer ale tym razem do Santa Monica, gdzie zachód słońca nas również nie zawiódł :)
Palos Verdes jest idealnym miejscem, by uciec od miasta i poobcować z naturą. Miejsce, o którym mało kto wie, z dala od korków ulicznych i tłumów ludzi.
Miałam też okazję poznać osobiście przesympatyczną Julię w Los Angeles, za pewne przez Was świetnie kojarzoną z bloga itsjul.blogspot.com oraz youtube itsxjul. Był to dla mnie zaszczyt by pokazać Julce mały skrawek LA. Okazja pokazaniu kolejnej osobie pięknego a zarazem mojego ulubionego zakątku Los Angeles, czyli Palos Verdes . Do Palos Verdes dotarłyśmy około godziny 9, idealny czas na rozpoczęcie dnia. Pogoda była wręcz idealna na przechadzki po okolicy, oby kolejnym razem nas taka spotkała :)
Julia
Szukanie odpowiedniego ujęcia i praktykowanie ustawień na moim nowym cudeńku Sony a6000;)
Spokojne życie w Palos Verdes niezależnie od pory dnia i godziny...
W ostatnim wpisie Fotorelacja z marca pokazałam mały skrawek przygotowywania drewna do regału. Oto efekt po złożeniu:)
Domowe babeczki z okazji urodzin mojej host mamy. Wyszły wyśmienite :)
Gigantyczne rozmiary kalifornijskich autostrad
Kto znajdzie znak Hollywood na tym zdjęciu? ;)
8 komentarze
Uwielbiam Twoją wrażliwość! Ja kompletnie nie mam wyczucia, jak zrobić zdjęcie, udekorować babeczki a co dopiero cały pokój! Jak będę miała dużo kasy i dom to mi go urządzisz, ok? :D Kalifornia, nie mogę się doczekać, wylot za 26dni! :D
ReplyDeleteOj uwierz mi, że sknociłam wiele projektów, które aż byłoby wstyd pokazać i to nie tylko w dziedzinie przerabiania mebli, ale i pieczenia czy nawet robienia zdjęć. Czasem muszę robić coś tak długo, aż w końcu się uda :)
DeletePowodzenia w CA!
Twoje zdjęcia są po prostu PRZEcudowne. Nie można się napatrzeć!
ReplyDeleteCzasem po pstryknięciu ponad 200 fotek, wyjdzie z 10 dobrych ;) Dziękuje za każde miłe słowo od Ciebie!
DeleteSuper zdjęcia , masz talent , jak to robisz? :P :)
ReplyDeleteKlimatyczne foty, taki własnie klimacik kojarzy mi się z kalifornią!
ReplyDeleteJeśli można wiedzieć - ile zapłaciłaś za swój aparat w US?
ReplyDeleteAparat kupilam uzywany ale w idealnym stanie za bardzo atrakcyjna cene na amazon. Obiektyw rowniez uzywany kupiony kupiony na amazon. Ale nie pamietam juz za ile :)
Delete