Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kuchnia amerykańska nie wyróżnia się niczym wyszukanym, porównując do innych kuchni świata. Jedyną rzeczą, która ich wyróżnia, to to, że przygotowuje się je błyskawicznie. Typu: wyciągnij z zamrażalnika,włóż do piekarnika lub mikrofalówki i voila!Czasem nawet nie trzeba wyciągać z opakowania na talerz, żeby odgrzać. Łatwiej się nie da? Nie wiem z czego to wynika, czy Amerykanie są na tyle leniwi, że nie chce im się gotować, czy są tak zajęci pracą do późna, że nie chcą spędzać za długo w kuchni pichcąc, by móc się jak najszybciej posilić? A może to i to? Warto wspomnieć, że tutejsze obiady są serwowane o wiele później (18-22), niż jak na Polskę przystało (14-16), a słowo kolacja ( z bryt. supper) jest tutaj im nieznana.
Więc jakie oni
mają tutaj smakołyki do zaoferowania?
Wystarczy wstukać w google, czy to w .pl czy .com i otrzymamy jednakową odpowiedź. Na pierwszym miejscu, wyświetli nam się wszystkim jakże znany hamburger...no i frytki do tego. Z tym, że ten amerykański jest jedyny w swoim rodzaju- rozmiar XXL z większym dodatkiem adrenaliny tłuszczowym.