No i mamy grudzień, ulubiony a jednocześnie momentami znienawidzony przeze mnie miesiąc. Z jednej strony ekscytacja pięknymi dekoracjami na ulicach czy w sklepach, ale z drugiej strony święta bez śniegu, zapachu dań i wypieków unoszących się po całym domu czy krzątanina, żeby doprowadzić dom do błysku, to już nie to samo co tutaj w LA. Palmy, słońce a przede wszystkim trzecie Święta poza domem, daleko od rodziny nie wsprawia mnie w zachwyt. Tutejsze Święta opierają się przede wszystkim na prezentach, prezentach i jeszcze raz prezentach czy na dekoracjach, nie zważając na to, że czasem za dużo to jednak nie zdrowo. Chociaż zdarzają się i takie, które osłupiają człowieka, na przykład taki :
Jakiś czas temu, ktoś zadał mi pytanie: jak jest z tym podatkiem? Dlaczego płacimy przy kasie więcej niż wskazuje cena na etykiecie? Od razu ostrzegam, że post może wydawać się nudny, ale jeśli jesteś zainteresowana/y tym tematem, zapraszam do dalszego przeczytania posta :)
Szczeże powiedziawszy ociągałam się z tym postem, bo sama dokładnie nie wiedziałam na jakiej zasadzie to działa a nie chciałam nikogo wprowadzać w błąd. Ostatnio przysiadłam i poczytałam co nie co o tym.
Więc o co chodzi w tym wszystkim?
Dzisiaj mniej o USA, a trochę o tym jak zaoszczędzić parę dodatkowych $$ w kieszeni. Czyli przedstawiam Wam kolejne DIY z mojej strony:)